czwartek, 28 marca 2013

Never Give Up, czyli Julu zaczyna ćwiczyć.

Hei. Przepraszam, że nie napisałam wczoraj ani dzisiaj wcześniej. Wczoraj do dwudziestej siedziała u mnie Kora, a później 38 raz oglądałam "LOL". Dzisiaj natomiast nie chciało mi się wcześniej, bo byłam na spacerze z Korą. Chodziłyśmy po rowach z lodem. Skutek? Całe mokre buty i skarpetki, ale fajnie było i nie żałuję, że się wybrałam. Posprzątałam trochę i jakoś minął (prawie) ten dzień.
Wszyscy zaczynają ćwiczyć, bo chcą mieć sixpack lub płaski brzuch.Stwierdziłam, że nie zaszkodzi zrzucić parę kilogramów do wakacji. Zaczęłam od dzisiaj. Rano biegałam "aż" 10 minut z psem, a po południu 20 minut. Ale gdybym nie miała psa, to raczej nie zaczęłabym biegać. W domu będę wykonywać również jakieś ćwiczenia. Znalazłam już w internecie parę ciekawych. Najgorsze jest to, że trzeba jeść zdrowe produkty i odstawić niezdrowe. I nie wiem czy to mi się uda, bo jestem uzależniona od słodyczy. No, ale spróbuję. Raczej nic mi się nie stanie, jak przejdę na dietę i zacznę ćwiczyć, nie? Na kilku blogach widziałam już posty o tym, że będą biegać i w ogóle. A jak weszłam na stylowi poszukać inspiracji świątecznych do pokoju, większość to były obrazki z brzuchami, sportami, ćwiczeniami, zdrowym jedzeniu. ;___;
To tak, wszystkie zdjęcia z tego postu są z weit, stylowych i zszywki.
Jutro dodam mix zdjęć z dzisiaj, bo jeszcze nie zgrałam. Uprzedzam: komórkowa jakość ;_;
   + mój wyczyn: ZJADŁAM DZISIAJ JABŁKO xd [to nowość u mnie]
całuski, Julu 
Jutro być może będą dwa posty, więc czekajcie. :3